poniedziałek, 14 listopada 2016

Gym time :D

Hejka :D.

Jak już ostatnio mówiłam, zaczęliśmy chodzić z Patrykiem na siłownie! :D I oczywiście było to dla mnie bardzo stresujące przeżycie.. Na szczęście nie zrobiłam nic kompromitującego (chyba). Poza tym, że nie byłam w stanie podnieść pustej sztangi (teraz już daję radę) to wszystko było w jak najlepszym porządku. Kiedyś napiszę posta o tym co mnie najbardziej denerwuje na siłowni, bo chociaż byłam tam tylko kilka razy, to już zdążyłam wyhaczyć kilka takich niedogodności :). 


A poza tym, w sobotę zima znowu nas zaskoczyła :D. To już chyba drugi albo trzeci raz w tym roku. No a my oczywiście na letnich oponach. Opony zmieniliśmy, ale do domu i tak nie możemy dojechać (uroki mieszkania na wysokiej górce). Teraz jest naprawdę biało i to chyba nie zamierza się zmienić przez kilka następnych dni. Na szczęście ciepłe sweterki już czekają w szafie :). 

Mam dzisiaj trochę wolnego czasu, więc pewnie napiszę kilka postów na "czarną godzinę" :D. A teraz zostawiam Was ze zdjęciem naszego dzisiejszego śniadania :)

Kakaowe pancakes z polewą czekoladową <3

Miłego dnia :)

środa, 2 listopada 2016

Thirty

Hej Kochani :)

Ostatnio nie dzieje się zbyt wiele. Tak jak mówiłam przemalowaliśmy pokój na kolor "pejzaż zimowy". Na zdjęciu poglądowym wyglądał trochę inaczej, ale może to wina oświetlenia. Poza tym nie działo się kompletnie nic. Nic poza tym:





Ale nie o tym dzisiaj :). Chciałam Wam pokazać aplikacje na telefon, która mi się bardzo spodobała, a jakoś nigdy wcześniej o niej nie słyszałam. Nazywa się "thirty". Chodzi  niej mniej więcej o to, że wybieramy sobie jakiś "challenge" i wykonujemy go codziennie przez 30 dni :). Nasze wyzwania mogą być różne, od codziennego czytania, przez naukę rysowania po nawet liczenie kalorii czy codzienną dawkę śmiechu :). Aplikacja jest zarówno na iOS, androida i windows phone :). Mnie osobiście ta aplikacja bardzo motywuje do działania (pewnie dlatego, że nie chcę żeby ktoś widział jaka jestem leniwa :D). Jeśli ktoś też potrzebuje takiego "nadzoru" to ta aplikacja jest dla niego :). 


Jeśli mieliście już do czynienia z tą aplikacją, to dajcie mi znać co o niej myślicie :). No i zapraszam do obserwowania mojego profilu :). Mój nick to: Ronniex33

Ps. Jutro idziemy na siłownie :D. Zdam Wam relacje z tego jak nieudolna byłam (bo zapewne tak będzie). I zapraszam na mój instagram: KLIK


poniedziałek, 24 października 2016

Jesień :)

Ahoj!

Wracamy po dość długiej przerwie.. Znowu. Niestety w tym czasie zarówno mnie jak i Patrykowi coś stało się z plecami i ostatnie o czym myśleliśmy to blog ^.^. Na szczęście już jest lepiej, przynajmniej ze mną.

Wczorajsza wycieczka :)

No i w końcu mamy piękną, złotą jesień :). Od razu mam więcej chęci do działania. Od listopada mamy zamiar zacząć chodzić na siłownie, a w sobotę jedziemy kupić farby do malowania ścian, bo szykuje się nam malutki remont. Mamy jeszcze kilka mniejszych i większych planów, ale o tym innym razem :). Na razie nie chcę zapeszać. O wszystkim będę Was informować. 


PS. Macie jakieś propozycje filmów na jesienne wieczory? :)
Ps2. Zapraszam Was na mojego nowego instagrama: KLIK


wtorek, 27 września 2016

Silver Hair Don't Care :D

Hej Kochani :D

Od jakichś 2 tygodni wybierałam się do fryzjera i w końcu nadszedł ten dzień. Oczywiście nie mogłabym się z Wami nie podzielić moim nowym kolorem włosów :D. Jak już pewnie widzicie w tytule, mam srebrne (szare, popielate lub siwe, jak kto woli) włosy :D. I nie mogę się nimi nacieszyć :). 

Chyba muszę zrobić zdjęcie w innym świetle, bo tu wyglądają jak zwykły blond :/

Marzyły mi się od kilku miesięcy, ale dopiero teraz się na nie zdecydowałam. Chyba bałam się, że będę staro wyglądać. Ale na szczęście moja fryzjerka odwaliła kawał dobrej roboty i jestem mega zadowolona :).

Jako, że mam chwilę czasu lecę czytać Wasze posty :D. W międzyczasie jakaś szybka kolacja i "Na Wspólnej". No i czekam na telefon od Patryka, bo pojechał do pracy do Częstochowy na całe 5 dni :C. Dopiero teraz wiem jak bardzo jestem od niego uzależniona :). Ale na szczęście już bliżej niż dalej do jego powrotu :D. Odliczam dni.

Podobają Wam się nietypowe kolory włosów? (Wiem, popiel raczej nie jest nietypowy) Jeśli tak, to jaki macie lub chcielibyście mieć?? :)

środa, 21 września 2016

Praca, praca, praca..

Hej :)

Czy Wam też tak szybko mijają dni? Ja cały czas byłam przekonana, że ostatni post na blogu opublikowaliśmy może 3-4 dni temu. A tu niespodzianka.. To było 9 dni temu :D. Czas to nadrobić :). 

Przez te 9 dni nie działo się nic szczególnego :). Patryk ma nową pracę, ja mam starą :). Wolny czas staramy się spędzać razem, zwłaszcza, że nie widzimy się całymi dniami :C. Nie mogę się do tego przyzwyczaić.. W Holandii spędzaliśmy razem 24/7, a teraz mamy tylko wieczory i poranki (w nocy się nie widzimy, bo wiadomo.. zamknięte oczy :D). Całe szczęście, że mieszkamy razem, bo w innym wypadku widzielibyśmy się tylko raz w tygodniu. Współczuję parom, które mają tak na co dzień.

Oczywiście na zdjęciu nie widać nawet 20% moich mięśni :). Następnym razem zrobię zdjęcie telefonem w lepszym świetle :).

Przejdźmy do bardziej pozytywnych wydarzeń :D. Znalazłam i nie mam zamiaru zgubić motywacji do ćwiczeń :). Jupi.. Ćwiczę 3 razy w tygodniu, ale powoli czuję niedosyt i intensywnie myślę o jeszcze jednym dniu treningowym. Pompki już nie są dla mnie problemem.. teraz na celu jest podciągnięcie się chociaż raz na drążku :D. Jak na razie bezskutecznie próbuję. Zaraz biorę się do pracy, bo mięśnie same się nie zrobią :P. A powiem Wam, że efekty są bardzo motywujące :). Jest tutaj ktoś kto też ćwiczy? Jeśli tak, to co ćwiczycie i ile razy w tygodniu? Może się czymś zainspiruję :).

Teraz czas na środowy trening, a później może jakiś film :). Jutro cały dzień wolny, więc możecie się spodziewać komentarzy na swoich blogach :).

poniedziałek, 12 września 2016

Nad wodą :)

Hej :)

Trochę nas tu nie było. Większość czasu spędziliśmy niestety w pracy. Ale już wracamy do blogowania. 

Powiem tylko, że 29 sierpnia stuknął nam rok (kiedy to minęło?) :). Nie świętowaliśmy tego jakoś specjalnie, ale wszystko jest do nadrobienia. Poza tym w najbliższym czasie chcemy się przeprowadzić (ja celuję w Warszawę, Patryk dużo bliżej, zobaczymy co z tego wyniknie). W każdym razie plany mamy ambitne :). 

--------------------------------------

Wczoraj dzień zaczęliśmy od odwiedzenia nowo otwartego KFC w naszej okolicy. Wege zinger jest super, chociaż najpierw dostałam go z kotletem.. No ale wybaczamy im ten błąd. Planujemy tam wrócić, bo mają shake o smaku peanut butter. Zahaczyliśmy też o McDonalds i pojechaliśmy nad wodę ze znajomymi. Ola zrobiła nam słodkie zdjęcia *.*. Tylko Patryk musiał zrobić te swoje "mroczne miny".

Opalenizna w kolorze czekolady... białej czekolady

Po leżakowaniu znowu wróciliśmy do McDonalds :). To był chyba największy cheat day od miesiąca :D. W sumie to chyba nigdy nie jadłam tyle fast foodów w ciągu jednego dnia :).

Wieczorem pojechaliśmy na "premierę" nowego filmiku naszych znajomych, a później do karczmy na lane piwo z sokiem :). Było ohydne i nie wiem, czemu nie zamówiłam soku. Czy jest tu ktoś poza mną, kto nie lubi piwa? I nie mówię tu o piwach smakowych typu somersby :).


Niedziela była długa i spontaniczna :). I takie lubimy najbardziej :). 

----------------------------------------

A teraz wracam do oglądania Karate Kid i komentowania Waszych blogów :). 

PS. Już prawie połowa września.. Jak Wam idzie w szkole? :D O ile jeszcze chodzicie. 


środa, 24 sierpnia 2016

Be fit or not to be fit? :)

Hejka :D

Zabieram się za pisanie już od kilku dni i wreszcie nadszedł ten dzień :). Od kilku dni ćwiczymy :D. Możecie wierzyć lub nie, ale w ciągu tygodnia nabrałam takiej masy mięśniowej, że sama jestem w szoku :D. Jak tak dalej pójdzie to za miesiąc będę wyglądała tak:


Od razu mówię, że nie do tego dążę :D. Ja liczę na trochę mięśni i więcej siły. Pochwalę się, że potrafię zrobić jedną męską pompke, a kto wie.. może za miesiąc będę się mogła podciągnąć na drążku :D. Patryk robi za mojego trenera personalnego i dietetyka :D. Wszystko to jest trochę męczące (no bo jak tu żyć bez coli i chipsów?), ale myślę, że warto :D.

Poza tym odkryliśmy nowy serial :D. Pewnie większość z Was go już widziała i tylko dla nas jest nowy. A mianowicie oglądamy "Scream" na Netflixie :D. Wczoraj obejrzeliśmy cały pierwszy sezon do 3 nad ranem, a dzisiaj czas na drugi :D. Pewnie znowu się przez to nie wyśpię i będę się bała wyjść z łóżka, ale i tak nie mogę się doczekać :D. 

Oczywiście nie mogę obejrzeć nawet jednego odcinka bez Patryka, więc ratuje mnie "Plotkara". Tak więc idę zrobić pyszną kawę i wracam do serialu :).

xoxo Gossip Girl ee.. to znaczy Aga :D.

piątek, 12 sierpnia 2016

Koncert Sylwii Grzeszczak :)

Hej :)

W niedzielę pogoda dopisała, więc wybraliśmy się na Gorący Potok w Szaflarach. Niestety było tak dużo ludzi, że o pływaniu można było zapomnieć :D. Ale i tak nie żałujemy. Poza tym, że utknęłam w zjeżdżalni to było całkiem fajnie. Spędziliśmy tam tylko 2 godziny, bo w planie mieliśmy jeszcze koncert Sylwii Grzeszczak.

Jakiś filmik z youtube :)

Staliśmy w korku chyba przez 1,5 godziny i tym sposobem na koncercie byliśmy koło 18:30.. A koncert miał być o 18. W połowie drogi już mówiłam, żeby zawrócić, bo i tak nie zdążymy, a tu niespodzianka. Sylwia też miała opóźnienie :D. Tak więc zdążyliśmy. Sylwia ma taki piękny głos *.*. Szkoda, że nie śpiewała trochę dłużej. Mam nadzieję, że kiedyś tu wróci :). Oczywiście nie mamy żadnych zdjęć ani filmików, bo nasze telefony się rozładowały jeszcze zanim tam dojechaliśmy. 

Kolejny filmik z youtube :)

Co najlepsze.. Po koncercie chcieliśmy jechać do domu i... staliśmy w korku NA PARKINGU przez 2 godziny :D. Chyba nie tylko my przyjechaliśmy tylko na koncert Sylwii :).

O 21 był jeszcze koncert zespołu IRA, ale niestety Patryk się nie ubrał i trzeba było wracać :D. Chociaż w domu i tak byliśmy dopiero o 23. 

>>>  <<<

Koniec rozgadywania się o koncercie :D. Dzisiaj mamy już piątek.. Nawet nie wiem kiedy to zleciało. Patryk chodzi do pracy, ja troszkę dorabiam w internecie i ciągle szukam jakiejś pracy.. Ale chyba mam zbyt wysokie wymagania :D. Czemu tak ciężko jest znaleźć pracę, w której niedziele są wolne i nie pracuje się w jakichś dziwnych godzinach? Z takim podejściem chyba nigdy nie znajdę pracy :P.

Jeśli ktoś chce sobie dorobić (i w sumie to nawet nie mało) to zapraszam na mojego drugiego bloga i nową stronę :).




piątek, 5 sierpnia 2016

Weekend :)

Hej Kochani :)

Już piątek :). I wreszcie świeci słońce :D. Nawet poszłam dzisiaj na spacer. Bardzo mi tego brakowało. 

Ten tydzień był bardzo intensywny :). Zaczęłam zarabiać przez internet i poświęciłam temu sporo czasu :). Ale pierwsze wyniki już są :D.Przy okazji założyłam bloga poświęconego właśnie tej tematyce [KLIK]. Co więcej zaczęłam współpracę z pewną firmą kosmetyczną i spędziłam sporo czasu na szkoleniach i wszelkiego rodzaju webinarach :). Prawie zabrakło mi czasu na jedzenie :D. Na szczęście wszystko już trochę poogarniałam i znalazłam czas dla Was :). 


Zaczynam się robić głodna i zaraz pewnie pójdę zrobić sobie obiad. Dzisiaj mam w planie placki z cukinii, bo biedna czeka już od niedzieli w lodówce :D. Powinnam trochę popracować nad moim żywieniem, bo od 5 dni jem tylko jakieś kanapki i popijam colą :). Aż wstyd przyznać. Liczę na to, że zmotywujecie mnie choć trochę do mojej walki z fast foodami i niezdrowym żarciem :D.



Jeśli w niedziele będzie piękna pogoda to pójdziemy z Patrykiem na basen :D. Chociaż on jeszcze o tym nie wie :). 

Na tym kończę dzisiejsze wywody :D. Zapraszam Was na mojego drugiego bloga [KLIK], a jeśli ktoś jest zainteresowany pracą w firmie kosmetycznej (zaznaczam, że nie szukam konsultantek) to możecie śmiało pisać na e-mail lub w komentarzach :)

niedziela, 31 lipca 2016

Pizza Time

Hej Kochani :)

Jako że przez cały tydzień widywaliśmy się tylko rano i wieczorem, dzisiaj postanowiliśmy sobie to nadrobić :). Zwłaszcza, że w piątek stuknęło nam 11 miesięcy i nie mieliśmy kiedy tego świętować :D. 


Mają nawet pępki :D

Wszystko zaczęło się dość niewinnie, bo mieliśmy jechać tylko zatankować samochód, kupić prezent dla siostrzeńca Patryka, który skończył w czwartek roczek i pojechać do niego z krótką wizytą. Ale jakoś szybko zachciało nam się jeść i zdecydowaliśmy się na pyszną, niedzielną pizzę (a właściwie to dwie) :). 



Dostaliście kiedyś sos do pizzy w pojemniku na zupę? :D

Już w domu dokonaliśmy konsumpcji i obejrzeliśmy Spongeboba Kanciastoportego :D. Jeśli go jeszcze nie oglądaliście to szczerze polecamy :). Jest tam dużo śmiesznych scen i raczej nie będziecie się przy nim nudzić :).

Tak więc niedziela minęła nam dość leniwie, ale takie dni też są potrzebne :). Mamy nadzieję, że Wy też miło spędziliście niedzielę.

To tyle na dzisiaj.. Musimy się porządnie wyspać, by jutro dobrze zacząć nie tylko nowy tydzień, ale i nowy miesiąc :D. Do zobaczenia już w sierpniu :).

środa, 27 lipca 2016

Gdzie jest słońce??

Hejka :D

Czy u kogoś świeci dzisiaj słońce?? :) Bo u nas więcej go nie ma niż jest :/. Ta pogoda już mnie dobija.. Rano pada, za 2 godziny jest 25 stopni i piękne słońce, a chwilę później znowu pada deszcz.. Nie wiadomo w co się ubrać na taką pogodę.


Dziękuję za wszystkie słowa wsparcia pod ostatnim postem :D. Niestety nie zostałam zatrudniona w kwiaciarni :). Nie byłam osobą której szukali, ale przynajmniej nauczyłam się robić bukiety :D. I bardzo to lubię. No ale pracę muszę znaleźć. W sumie zostałam zaproszona na dzień próbny do Sinsay, ale nie wiem czy tak na prawdę chcę tam pracować.. Praca w sieciówce raczej nie należy do tych "fajnych" :D. Przynajmniej ja się tam średnio widzę :). No ale spróbować nie zaszkodzi :). 


A teraz czas zrobić coś produktywnego i odwiedzić Wasze blogi :D. I może coś zjeść :). Miłego dnia :D.

PS. Co sądzicie o mnie w wydaniu długowłosym?? :D

niedziela, 24 lipca 2016

A jednak zostajemy :)

Hejka :).

Właściwie w tej chwili powinniśmy wracać do Holandii do pracy.. Ale nie jedziemy :D. Zdecydowaliśmy się zostać w Polsce (Chociaż nie powiem, że nie ciągnie mnie do UK). Powodów było wiele.. Głównie tęsknota za normalnym jedzeniem i pogodą :D. Poza tym w Holandii nie zarobimy dużo więcej niż tutaj, więc męczenie się tam nie ma większego sensu.


Niestety teraz nie będziemy spędzać całych dni razem, bo każdy będzie pracował w innym miejscu, ale może to pozwoli nam choć trochę za sobą zatęsknić :). Jutro zaczynam pierwszy dzień pracy w kwiaciarni i powiem szczerze, że jestem tym bardzo podekscytowana :). Praca przy kwiatach wydaje mi się być tym co chciałabym robić przez dłuższy czas. Wiem, że lekko nie będzie, ale mam silną motywację (chociaż raz). Trzymajcie za mnie kciuki bo strasznie mi na tym zależy.

Miłego wieczoru życzymy :)

środa, 20 lipca 2016

Pokemon Go :D

Hej :)

Od ponad tygodnia jesteśmy w Polsce. Pogoda nie była dla nas łaskawa i przez tydzień padał deszcz. Dopiero dzisiaj na niebie pojawiło się coś na kształt małego, zmordowanego słońca, które gdzieniegdzie przebija się przez chmury. 

Tak więc większą część tego urlopu spędziliśmy w domu, a co za tym idzie trochę się nudzimy. Dlatego pobraliśmy popularną ostatnio aplikacje Pokemon Go i biegamy po domu w poszukiwaniu małych potworków. Na chwilę obecną mamy 11 pokemonów i ta liczba ciągle wzrasta. Niestety mieszkamy na wsi, więc pojawia się ich tu stosunkowo mało. Z sentymentu zaczęliśmy oglądać stare odcinki pokemonów. Tyle emocji :D. Kwintesencja dzieciństwa. 

Nasze potworki :D. W tym 4 Weedle.


A Wy gracie w Pokemon Go?? :) Jak Wam się podoba idea tej gry? 

czwartek, 30 czerwca 2016

!0 miesięcy i "Gwiazd naszych wina" :)

Troszkę nas tu  nie było :). Dużo się działo przez ten czas, ale dzisiaj post o czymś innym :). A mianowicie wczoraj stuknęło nam 10 miesięcy. 

Poznaliśmy się dokładnie 29 sierpnia 2015 w godzinach wieczornych i od tamtej pory jesteśmy parą :D.Przez ten czas nasza najdłuższa rozłąka trwała jakiś tydzień, może nawet niecały. Mieszkamy razem, pracujemy razem, jemy razem (ale nie zawsze to samo!), właściwie to wszystko robimy razem (no może poza chodzeniem do toalety). Jesteśmy jak papużki nierozłączki :).



Z okazji naszej kolejnej miesięcznicy postanowiliśmy sobie obejrzeć pewnie już wszystkim znany film "Gwiazd naszych wina". Na pewno większość z Was go widziała, a przynajmniej o nim słyszała. Jest to romantyczny dramat z nutką komedii zwieńczony litrem łez Agnieszki w ostatnich 20 minutach. Płakałam jak bóbr, a Patryk się ze mnie śmiał (udawał że film go nie rusza, a gdy pierwszy raz go oglądał to też płakał!). Koniec końców musieliśmy przespać dzisiejszą noc na mokrych od moich łez poduszkach w akompaniamencie śmiechu Patryka (no nawet teraz się ze mnie naśmiewa).  



Wszystkim którzy jeszcze nie oglądali tego filmu, a mają zamiar to zrobić proponuję przygotować sobie paczkę chusteczek, albo od razu całą rolkę papieru (ewentualnie ręcznik) do ocierania łez, bo na 99% będziecie zalewać łzami swoje łóżko, ewentualnie inną powierzchnie na której zdecydujecie się oglądać ten film. 

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Walibi Holland

Hej :)

Wczoraj pojechaliśmy do jednego z największych parków rozrywki w Holandii - Walibi Holland. Byliśmy tam od 10 rano do 18:30 i zdążyliśmy przetestować prawie wszystko. 



Zaczęliśmy od Xpress: Platform 13. Chwilkę postaliśmy w kolejce i już za chwilę pędziliśmy z prędkością światła (no prawie) 90 km/h. 3 sekundy zajęło rozpędzenie wagoników do tej prędkości. Niesamowite uczucie :). Następnie na chwiejnych nogach powędrowaliśmy na El Condor. To jeden z tych roller coasterów w którym nie ma podłogi i nogi latają w powietrzu :). Z roller coasterów zaliczyliśmy jeszcze Robin Hooda, po którym niemiłosiernie bolał kark, Lost Gravity, The Speed of Sound, któy jest tzw. roller coasterem boomerangiem, co w praktyce znaczy tyle, że robimy całą trasę do przodu, a później tą samą do tyłu (do tyłu jest okropna). Największą, najwyższą, najszybszą, najbardziej stromą i w ogóle naj był Goliath. Ponad 1200 metrów z prędkością 106 km/h, poza tym dwa bardzo strome zjazdy i oczywiście długa kolejka by się na niego dostać. Ale udało nam się i wrażenia były niesamowite (o ile nie jechało się z zamkniętymi oczami jak Patryk):). Na koniec można nawet wykupić filmik z jazdy, czego niestety nie zrobiliśmy i trochę żałujemy.

Speed of Sound

Goliath (najbardziej stroma część)

Widok z La Grande Roue


Lost Gravity

Poza roller coasterami zaliczyliśmy Space Shot, czyli spadek z 60 metrów, G-Force - karuzela bez zabezpieczeń, Crazy River, La Grande Roue z którego widać całe Walibi, Tomahawk po którym było nam niedobrze, Merlin's Magic Castle, El Rio Grande z którego nikt nie wyszedł suchy, oraz Spinning Vibe na którym zakończyliśmy nasz dzień w Walibi Holland. 

W La Grande Roue ( jakieś 40 metrów nad ziemią)






La Grande Roue z dołu (nie zmieściło się całe w kadrze)

Był również Excalibur.. Byliśmy na nim w sumie 3 razy. Z pierwszych dwóch wyszliśmy susi. Niestety za 3 tak nie było. Woda z fontanny wystrzeliwała tak wysoko, że nie została na nas ani jedna sucha nitka. Co najlepsze, widzieliśmy, że wszystkie miejsca są mokre i ludzie, którzy byli na nim moment przed nami też, ale mimo wszystko usiedliśmy sobie wygodnie, zapieliśmy się i ruszyliśmy. Na samym początku było fajnie.. Do momentu w którym nie dostaliśmy wodą w twarz :D. Później było już tylko gorzej. Ale daliśmy radę i cali mokrzy wyszliśmy z uśmiechami na buziach i mokrym portfelem. 


To już jest koniec :(

Ostatnie zdjęcie w Walibi Holland

Drogę powrotną do domu prawie całą przespaliśmy, budząc się jedynie na zakrętach z myślą że jedziemy roller coasterem i zaraz będziemy do góry nogami. 
Wracamy i jeszcze nie śpimy :) (na drugim planie Popek)

Po całym dniu w parku rozrywki byliśmy bardziej zmęczeni niż po 12 godzinach w pracy (i poparzeni słońcem). Ale nie żałujemy i planujemy w naszych małych główkach kolejną taką wycieczkę :).

Ps. Ostatnio przez przypadek usunęłam kilka komentarzy od Was :(. Chciałam je opublikować no i jednak mam za duże palce, albo za mały telefon bo wcisnęłam "usuń". Chciałabym Was za to bardzo przeprosić i obiecuję, że to był ostatni raz :).


piątek, 3 czerwca 2016

Bolibrzusie

Hej wszystkim :)

Pewnie zastanawiacie się dlaczego "bolibrzusie"? W sumie to sami nie wiemy czemu. Może to dlatego że lubimy dużo jeść i później bolą nas brzuchy :D. Nazwę bloga wymyśliliśmy pod wpływem chwili i niezbyt zastanawialiśmy się nad jej sensem (albo tego sensu brakiem). Bolibrzusie wydały się nam miłe dla ucha i łatwe do zapamiętania. 


A kim są bolibrzusie??
Bolibrzusie to para z 9 miesięcznym stażem, razem mieszkająca i pracująca od 2 tygodni w małej mieścinie nieopodal Amsterdamu w Holandii. Miłośnicy Harrego Pottera, dobrego jedzenia i długich spacerów. Agnieszka - oaza spokoju i Patryk - ten który jako jedyny potrafi ten spokój zaburzyć :D. Mimo wszystko jest wspaniale. Do momentu w którym nie zaczynamy się kłócić kto dzisiaj zmywa :). 

Na dzisiaj to chyba tyle. Czas na World of Warships :).

Dobranoc,
Bolibrzusie